Jak Vasco Translator uratował mój wyjazd do Tajlandii?
Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, jak popularnym miejscem podróży w ostatnich latach stała się Tajlandia.
Ten piękny kraj kusi nie tylko lazurowym wybrzeżem i bujną roślinnością, ale też przepysznym jedzeniem i bogatą kulturą buddyjską.
Niestety, oprócz wielu niezaprzeczalnych zalet, w Tajlandii napotkamy problem, który może wręcz przekreślić radość z całego wyjazdu… Zwłaszcza jeśli planujemy go bez pośrednictwa biura podróży, jak zrobiłam to ja na początku roku.
Cóż mogę powiedzieć — wyjazd ten obfitował w wiele ciekawych wydarzeń, ale też parę wpadek, z których na szczęście udało mi się wybrnąć. Podpowiem Wam, że pomógł w tym pewien przenośny tłumacz, który zabrałam ze sobą w drogę.
Szczerze mówiąc, nie wyobrażam już sobie pojechać bez niego do kraju, w którym nie mówi się w języku angielskim.
Ale po kolei!
Spis treści:
Jak przeżyć na lotnisku w Tajlandii?
Początkowo wszystko szło dobrze. Odprawa w Polsce przebiegła bez problemu, a ja podziwiałam piękne widoki z samolotu.
Natomiast już na lotnisku w Phuket zrobiło się pod górkę. Wiecie, jak to jest, kontrola bagażu to bardzo stresujący moment, zwłaszcza jeśli nie zna się lokalnego języka.
Obsługa lotniska uparcie próbowała coś wytłumaczyć, wtrącając łamane angielskie słowa, jednak niczego nie byłam w stanie zrozumieć. Na szczęście przypomniałam sobie, że w bagażu podręcznym mam inteligentny tłumacz Vasco Translator V4.
Trochę byłam sceptycznie nastawiona, bo jednak tajski to trudny i rzadki język — a przecież tłumaczyłam go z polskiego, który do najłatwiejszych też nie należy. Dotychczas tłumacz Vasco testowałam tylko na języku angielskim, bo ten znam, i tutaj urządzenie wypadło bez zarzutów. Jednak przyznaję, w przypadku tajskiego miałam spore obawy.
Jednak już po chwili rozmowy odetchnęłam z ulgą. Z łatwością wyjaśniłam obecność przedmiotu, który wzbudził wątpliwość celników, a nawet odpowiedziałam na pytanie odnośnie celu podróży. Urzędnicy byli wyraźnie zadowoleni z tego, że udało nam się dojść do porozumienia, a ja — co tu dużo mówić — gratulowałam sobie w myślach, że przed wyjazdem zdecydowałam się zabrać inteligentny tłumacz Vasco.
Zagraniczne lotniska naprawdę mocno mnie stresują… Albo raczej, stresowały. Naprawdę, nie da rady przecenić roli, jaką odgrywa w tym tłumacz języków. A warto dodać, że Vasco Translator V4 ma ich aż 108! Producent informuje również, że tłumaczenia posiadają 96% skuteczność i uzyskamy je stosunkowo szybko — nawet w 0,5 sekundy.
Jestem w stanie potwierdzić, że to prawda! Jeśli rozmowa polsko-tajska przebiegła płynnie i sprawnie, to pewnie już żadna inna mnie nie zaskoczy.
Darmowy Internet w Tajlandii
Jak pewnie zauważyliście, mocno nie przepadam za nieporozumieniami za granicą. Dostarczają mi one sporo stresu i po prostu staram się je eliminować, jak mogę. Jednak mimo wszystko, to nie kwestia tłumaczenia języków przez inteligentny tłumacz Vasco mnie przekonała.
Otóż dużo podróżuję i Tajlandia to nie jedyny egotyczny kraj, w którym byłam. Planuję odwiedzić jeszcze wiele innych dalekich miejsc — np. Meksyk — dlatego bardzo ważna była dla mnie kwestia, jak taki inteligentny tłumacz ma właściwie działać na całym świecie. Jak kwestia połączenia z Internetem? Czy tłumaczenia są offline?
Okazało się, że inteligentny tłumacz Vasco oferuje dostęp do Internetu dla tłumaczeń niemal w 200 krajach. Pewnie, na stronie producenta trzeba się upewnić, czy nie macie pecha i nie jedziecie w jedno z tych dosłownie paru miejsc, gdzie nie ma połączenia. Ale jak dla mnie to i tak super sprawa — 200 krajów to niemal wszystkie na świecie!
Dodajmy do tego fakt, że Vasco Translator V4 ma 108 języków. Tak więc możecie zrozumieć niemal każdego i niemal wszędzie na świecie.
Dla takiej zapalonej podróżniczki jak ja to naprawdę ma znaczenie. Sądzę, że dla wielu z Was też!
Swobodne zwiedzanie i smakowanie
Dobra, tak więc wiemy już, że miałam dostęp do Internetu w Tajlandii, gdy chciałam coś przetłumaczyć. Wiemy też, że tłumaczenia głosowe na lotnisku przebiegły gładko i sprawnie.
Jednak nie zapominajmy, że Tajlandia to kraj, gdzie obowiązuje alfabet skrajnie różny od naszego. Nie tak trudno jest zgubić się w centrum albo zamówić coś o wiele zbyt ostrego, gdy nie zrozumiemy rozpiski dań. Wiem, bo miałam tak, gdy pierwszy raz odwiedziłam ten kraj, a inteligentny tłumacz Vasco jeszcze mi nie towarzyszył.
I tutaj przechodzimy chyba do najważniejszej zalety tego urządzenia w Tajlandii. A mianowicie, posiada ono funkcję tłumacza foto. Oznacza to, że możecie zrozumieć każdy tekst, któremu zrobicie zdjęcie.
Dzięki temu, gdy szłam ulicą, mogłam szybko zrozumieć nazwy szyldów albo potraw dostępnych w menu.
Oczywiście, są miejsca, gdzie znajdziecie wersję angielską. Jednak nie zapominajmy, że Tajlandia to kraj mocno azjatycki. Tutaj mało kto zna angielski, a nawet jeśli z ludźmi dogadacie na tzw. migi, to jednak mocno pod górkę robi się, gdy macie do czynienia z samymi napisami.
Dlatego tłumacz foto robi tak dobrą robotę!
Jak kupić leki w Tajlandii?
Nie jestem już w stanie wyobrazić sobie wyjazdu bez możliwości szybkiego tłumaczenia napisów w moim otoczeniu. Zwłaszcza że tłumacz Vasco robi to znacznie lepiej i precyzyjniej od darmowych rozwiązań. Próbowałam obu i nie ma porównania.
Miało to znaczenie zwłaszcza wtedy, gdy musiałam kupić lek w aptece. Porozumiałam się z farmaceutką bez problemu, a inteligentny tłumacz zachował historię rozmowy, dzięki czemu byłam pewna, co kupiłam.
Niestety, później w domu okazało się, że ulotka była w wielu lokalnych językach, ale zabrakło angielskiego. Gdyby nie inteligentny tłumacz Vasco, nic bym z niej nie zrozumiała, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że medyczne instrukcje są napisane dość specyficznym językiem. „Zwykłe” translatory foto online po prostu sobie z tym nie radzą. Na szczęście tłumacz Vasco sprostał i temu zadaniu, a ja poznałam zalecane dawkowanie i przeciwskazania.
Doświadczanie lokalnej kultury w Tajlandii
Na koniec zostawiłam chyba najprzyjemniejszą część do omówienia. Jeśli lubicie podróżować, to dobrze wiecie, że bez porównania lepiej jest to robić na własną rękę. W ten sposób odkrywamy różne ciekawe miejsca, nie będąc ograniczonym planem wycieczki czy zamkniętym hotelem.
Robię to od wielu lat i myślałam, że poznałam już wszystkie blaski i cienie takiego podróżowania. Okazuje się, że nie do końca… Inteligentny tłumacz to sposób na to, żeby zwiększyć blaski i wyeliminować większość cieni!
Mówiąc mniej metaforycznie. Chodzi mi oczywiście o to, że znika bariera językowa. Niezwykle przyjemnie jest przejść się deptakiem nieopodal plaży i kupić ryż z mango w miejscu, które polecił Wam lokalny taksówkarz. A może chcecie zjeść świeżutkie owoce morza, nie polegając jedynie na niesprawdzonych opiniach w Internecie? Spytajcie kogokolwiek na swojej drodze, a z pewnością usłyszycie wiele dobrych rekomendacji.
Tajowie to niezwykle ciepli i serdeczni ludzie, bardzo lubią dzielić się tym, co w ich kraju dobre. Dlatego z radością polecą Wam miejsca, gdzie nie tylko zjecie dobrze, ale też taniej i bez oblegających turystów. Odkryłam w ten sposób parę wspaniałych miejsc.
Zauważyłam też, że nie chodzi tu o sam język angielski. Możecie próbować komunikować się w ten sposób z nieco bardziej wygadanymi taksówkarzami i sklepikarzami, ale nie da to tego samego efektu. To, co ostatecznie polepszyło jakość rekomendacji, to sam fakt, że moi rozmówcy słyszeli swój własny język. Ich ciekawość wzbudził zresztą sam inteligentny tłumacz, co możliwe, że nastawiło ich dodatkowo pozytywnie.
Oprócz przepysznych i niedrogich restauracji odkryliśmy też wyjątkowe miejsca do zwiedzania, np. kapliczki dla bogini rybołówstwa przy plaży oraz niesamowicie ozdobione, odosobnione świątynie buddyjskie.
Krótko mówiąc, jeśli myślicie, że zwiedziliście już jakiś kraj od podszewki, to znaczy, że jeszcze nie wiecie, jak te możliwości zwiększa inteligentny tłumacz w Waszej kieszeni.
Tajlandia: tylko gdy macie inteligentny tłumacz
Tak jak wspomniałam, odwiedziłam już kiedyś Tajlandię bez urządzenia tłumaczącego. Z ręką na sercu mogę zapewnić, że to nie jest to samo doświadczenie. Pewnie, bez tłumacza zobaczycie piękne widoki i zjecie dobre jedzenie. Ale to dopiero doświadczenie lokalnych targów, rzadkich sklepików oraz ucięcie pogawędki z taksówkarzem naprawdę pomoże Wam poczuć lokalny klimat.
Szczerze mówiąc, żałuję, że dopiero teraz odkryłam urządzenie, jakim jest inteligentny tłumacz Vasco Translator V4. Podróżuję już ładnych parę lat i stało się to właściwie moim sposobem na życie. Gdybym wcześniej miała go przy sobie, pewnie jeszcze lepiej i pełniej przeżyłabym swoje wyjazdy w odległe miejsca.
Cóż, póki co należy się cieszyć, że już je mam i z pewnością będzie towarzyszyło mi w kolejnych przygodach na każdym kontynencie.
A jeśli podobał Wam się ten poradnik, koniecznie zaglądajcie na mojego bloga. Publikuję wiele różnych wspominek z podroży, w których zamieszczam nie tylko swoje doświadczenia, ale też rady związane z tym, jak poradzić sobie na miejscu.
Zamierzam opublikować jeszcze wiele artykułów tego typu, gdzie będę pisała, bez czego nie wyobrażam sobie wyjazdu. Coś czuję, że będzie też dużo więcej takich sytuacji, gdzie inteligentny tłumacz okaże się nieodzowny — o nich również nie omieszkam Wam napisać.
A tymczasem trzymajcie się ciepło i mam nadzieję, że sięgniecie po moje kolejne zapiski z podróży! Pamiętajcie, że możecie też czytać te, które już zostały opublikowane.
Do usłyszenia kolejnym razem!